25/06/2014
Polskie władze nadal mają duże problemy z zaakceptowaniem unijnych przepisów dotyczących możliwości pełnego odliczania VAT‑u od samochodu zakupionego na firmę. Najnowszym pomysłem organów kontroli skarbowej są wyrywkowe kontrole przed marketami. Uwaga na weekendowe kontrole.
Sposób jest prosty — w sobotnie czy niedzielne popołudnie urzędnicy skarbówki zajeżdżają na parking wybranego wcześniej centrum handlowego. Wyszukują samochody, które wyglądają na firmowe (np. mają logotypy, nazwy, adresy stron WWW, reklamy).
Upatrzony samochód jest pieczętowany, a urzędnicy czekają na pojawienie się jego właściciela. Następnie przeprowadzana jest kontrola — skarbówka sprawdza, jaki był cel wizyty w centrum handlowym. Jeśli cel był prywatny podatnik może stracić prawo do odliczenia VAT‑u.
Po pierwsze można podczas każdej wizyty w markecie robić jakieś zakupy firmowe — mogą to być np. materiały biurowe. Po drugie można usunąć z pojazdu logotypy i inne elementy wskazujące na jego firmową przynależność (popularnych rejestreacji leasingowych niestety nie zmienimy).
Po trzecie wreszcie można... zarejestrować auto (i firmę) w Czechach. To najnowszy, rodzimy pomysł na optymalizację podatkową. Oprócz pełnego, unijnego zwrotu VAT‑u na samochód mamy u południowych sąsiadów liniowy, 15-procentowy PIT i przyjazne, stabilne przepisy.
Urzędnicy kontroli skarbowej najwyraźniej zapomnieli o tym, że przedsiębiorca korzystający ze 100-procentowego zwrotu VAT‑u powinien prowadzić szczegółową ewidencję przebiegu pojazdu. To ten dokument, a nie weekendowa zasadzka, ma być głównym narzędziem kontroli.